Nie ma jak u Mamy…
„Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa”
2Kor1,2
Ile czasu to już minęło? Cały rok od ostatniej Karawany Bożego Miłosierdzia, która zakończyła się… u Mamy na Górze Polanowskiej. Kolejna rozpoczęła się także u Mamy tylko że w Skrzatuszu.
Dobry Bóg od samego początku uczył nas ufności. Wyjechaliśmy z Koszalina w którym z zachmurzonego nieba padał obfity deszcz po to aby Skrzatusza Pani przywitała nas pięknym słońcem. Z ust Ks kustosza usłyszeliśmy słowa „ głoście miłość Boga. Siejcie Słowo, ale nie do was należy zbierać plony. Wy macie siać „. Do Skrzatusza dojechał do nas dziewiąty, wszystkim dobrze znany uczestnik -Olaf nasz osiołek. Skrzatusz? Ale co dalej? Opatrzność Boża postanowiła że Klęśnik. Oczywiście nie mogło zabraknąć kawy i lodów. Niezbadane są wyroki Boskie. Kolejna wioska to Witankowo. Uśmiechnięty ksiądz proboszcz przywitał nas w przodu domu parafialnego i odrazu poprowadził nas do źródła - przed Najświętszy Sakrament.
Trzeba iść i dalej siać. Następna wioska - Sitowo. A dalej już drugi Wałcz, parafia św. Antoniego i to tutaj Miłosierny Pan zastawił dla nas swój stół i przygotował nocleg. A co dalej? Jutrzejszy dzień sam się o siebie zatroszczy.
Chwała Maryi Dziewicy i cześć Jej Niepokalanemu Poczęciu !
Komentarze
Prześlij komentarz