Przetarty szlak

Jeszcze trochę o wczorajszej Godzinie Świętej… 

Mimo późnej pory, pojawiło się kilka osób, aby wspólnie się modlić, czym byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Wierzymy, że Pan Bóg hojnie pobłogosławi tym ludziom, widząc ich poświęcenie.

A wychodząc z Kościoła zatrzymaliśmy się jeszcze wszyscy, w blasku księżyca i wyśpiewaliśmy: „Życzymy, życzymy…” bo jak się okazało, jedna z obecnych pań, obchodziła swoje urodziny. Dalej udaliśmy się na upragniony spoczynek.

Wstaliśmy z nowymi siłami, gotowi by iść dalej, gdzie Bóg zechce. A spodobało mu się, abyśmy wkroczyli na drogi przetarte już przez poprzednią edycje karawany, która odbyła się w lipcu. 


Zorientowaliśmy się o tym na jednym z postojów, gdy jeden z braci zauważył na drzewie napis: „składnica” i przypomniało mu się, że dokładnie w tym samym miejscu, miesiąc wcześniej, również zatrzymaliśmy się na postój. Potwierdziło się to wszystko już za chwilę, gdy znaleźliśmy się w Bartolinie, dobrze nam znanej wiosce. Tym razem również zostaliśmy tu bardzo dobrze przyjęci. Gdy wkraczaliśmy do wioski, śpiewając i grając na gitarze, zatrzymaliśmy się pod krzyżem.


 Już po chwili, pojawiły się pierwsze osoby, również dzieci zainteresowane naszym osiołkiem. Z krótkiej rozmowy, modlitwy i zawierzenia Matce Bożej, doszło do tego, ze zostaliśmy zaproszeni na zupę i inne przekąski. Była również okazja do schłodzenia się zimną wodą z węża. 

Zgodnie z zasadami naszej akcji, pytaliśmy Boga, w która stronę mamy dalej iść, a Bóg wskazał kierunek- Sulechówko, czyli dokładnie tam, gdzie poruszała się poprzednia edycja Karawany Bożego Miłosierdzia.


Na godzinę 17.00 dotarliśmy do Kościoła św. Andrzeja Boboli, gdzie ksiądz proboszcz odprawił Eucharystię. Umocnieni ciałem Pańskim, ruszyliśmy dalej, a Bóg nadal nas prowadził śladami poprzedniej Karawany. W dzisiejszym dniu odmówiliśmy również różaniec w różnych językach, m.in.w języku tamilskim, znanym przez Krzysia, który spędził w Indiach dziewięć miesięcy, będąc na misjach.

Wraz z opadającymi już promieniami słońca przybyliśmy do miejscowości o nazwie Darskowo. Tutaj zostaliśmy przyjęci przez dobrych ludzi, którzy zechcieli nas nakarmić i obdarzyć noclegiem. Długo siedzieliśmy pod wiatą, rozmawiając, śmiejąc się i świętując, bo nasi dobrodzieje zakończyli właśnie dziś zbiory swego zboża.


Trwamy w ogromnym dziękczynieniu Bogu za wszelkie dary,  którymi nas obdarza każdego dnia. Dziś poznaliśmy również, że w sposób szczególny jesteśmy prowadzeni i chronieni przez Świetego Michała Archanioła.

Komentarze