Wypełnione proroctwa
Wczoraj gdy wjechaliśmy do Rzepkowa do furtki podszedł starszy pan. Zapytał m.in. dokąd dalej pojedziemy. Usłyszał ode mnie, że będziemy modlić się i losować, po czym powiedział z wielką pewnością "pojedziecie prosto do Osiek, a potem na Łazy". Tak też się stało. Po Mszy św. ks proboszcz wyciągnął los i myślę, że nikt nie miał wątpliwości co wylosuje.
Zapomniałam napisać, że gdy drugiego dnia modliliśmy się na skrzyżowaniu w Bielkowie, napotkany człowiek powiedział, że pojedziemy na Jeżyczki i zrobimy kółko wracając przez Bielkowie. Te słowa również spełniły się :)
Dziś pierwszą połowę dnia spędziliśmy w Osiekach, modląc się, śpiewając, rozmawiając i...jedząc.
Wieczorem w Łazach zapraszaliśmy ludzi na modlitwę do kaplicy. Spotkaliśmy futrzaste stworzenie :)
W międzyczasie prosiliśmy też o noclegi. Nie było łatwo, ale Pan Bóg jak zawsze nie pozwolił nam spać pod gołym niebem :) O 20 wraz z kilkoma osobami zanosiliśmy nasze intencje do Boga Wszechmogącego. Pośród ciemności Jezus Miłosierny jaśniał w świetle kaplicy.
Do Łaz odprowadził nas dziś na rowerze pewien młody człowiek. Odjeżdżając spytał o naszą dalszą trasę i sam sobie odpowiedział, że raczej pojedziemy do Mielna, a potem Sarbinowa. Niedługo się okaże ;)
Komentarze
Prześlij komentarz