W drogę z nami wyrusz Panie
Pierwszy dzień naszego pielgrzymowania dobiega końca. To był dzień pełen niespodzianek, niespodzianek od Pana Jezusa, a one są niesamowite 😊 Ewangelizację rozpoczęliśmy od Mszy Świętej. Naładowani mocą Bożą wyjechaliśmy z pieśnią na ustach nieść orędzie o Bożym Miłosierdziu naszej diecezji.
Pierwszy nasz przystanek to Wspólnota Cenacolo w Giezkowie, która gromadzi mężczyzn, chcących z Bożą pomocą wyjść z różnych zakrętów swego życia.
Tu, w kaplicy po raz pierwszy mówiliśmy o Bożym Miłosierdziu. Z Cenacolo ruszyliśmy dalej w nieznane, mając nadzieję, że Pan Jezus już wszystko dla nas przygotował. I rzeczywiście, nie zawiedliśmy się. Już na początku naszej wędrówki po wsi przywitała nas grupa dzieci, jak gdyby czekała na nas. Potem Pani Teresa wraz ze swoim synem Krzyśkiem przyjęła nas pod swój dach i ugościła. Jej głęboka wiara i radość, mimo wielkich problemów, bardzo nas umocniła. Następny przystanek był bardzo mocnym potwierdzeniem prowadzenia Pana Boga. Pragniemy mówić o Bożym Miłosierdziu jak największej liczbie osób. W Świeszynie Bóg zgromadził mieszkańców wsi na festynie parafialnym i nas posłał do nich. Wyglądało to tak, jakbyśmy zostali wcześniej wpisani w plan parafiady.
Przyjechaliśmy w momencie, kiedy kończył się jeden z punktów programu, a nasze wystąpienie z orędziem stało się następnym. Wieczorem, śpiewając i modląc się w deszczu, dojechaliśmy do Manowa. Zostaliśmy przyjęci przez życzliwe małżeństwo, które zapewniło nam pożywienie i nocleg w ciepłym domu (dosłownie i w przenośni). Co jutro? Dość ma dzień swej troski.
Idziemy spać 😊
Tu, w kaplicy po raz pierwszy mówiliśmy o Bożym Miłosierdziu. Z Cenacolo ruszyliśmy dalej w nieznane, mając nadzieję, że Pan Jezus już wszystko dla nas przygotował. I rzeczywiście, nie zawiedliśmy się. Już na początku naszej wędrówki po wsi przywitała nas grupa dzieci, jak gdyby czekała na nas. Potem Pani Teresa wraz ze swoim synem Krzyśkiem przyjęła nas pod swój dach i ugościła. Jej głęboka wiara i radość, mimo wielkich problemów, bardzo nas umocniła. Następny przystanek był bardzo mocnym potwierdzeniem prowadzenia Pana Boga. Pragniemy mówić o Bożym Miłosierdziu jak największej liczbie osób. W Świeszynie Bóg zgromadził mieszkańców wsi na festynie parafialnym i nas posłał do nich. Wyglądało to tak, jakbyśmy zostali wcześniej wpisani w plan parafiady.
Przyjechaliśmy w momencie, kiedy kończył się jeden z punktów programu, a nasze wystąpienie z orędziem stało się następnym. Wieczorem, śpiewając i modląc się w deszczu, dojechaliśmy do Manowa. Zostaliśmy przyjęci przez życzliwe małżeństwo, które zapewniło nam pożywienie i nocleg w ciepłym domu (dosłownie i w przenośni). Co jutro? Dość ma dzień swej troski.
Idziemy spać 😊
Komentarze
Prześlij komentarz